rejestracja wizyt: 666 352 263 poradnia@niemusibolec.com

Dlaczego warto leczyć ból?

jakie korzyści to przynosi?
Leczenie bólu to chyba jeden z tematów w medycynie, który okryty jest nie dość, że jakimś (nie do końca dla mnie zrozumiałym) tabu, to jeszcze krąży wokół niego całkiem pokaźna ilość mitów i przekonań, które raz, że nie mają z rzeczywistością za wiele wspólnego, a dwa – potrafią być bardzo, ale to bardzo szkodliwe. Jedną z wątpliwości jest – o dziwo – sama zasadność leczenia bólu.
W medycznym świecie ból zyskuje na znaczeniu – jest już postrzegany nie tylko jako bardziej lub mniej istotny objaw choroby, ale również jako rozwiązywalny problem medyczny, a jeżeli mówimy o bólu przewlekłym – to oddzielna jednostka chorobowa. W świadomości pracowników ochrony zdrowia konieczność leczenia bólu ma już stałe miejsce (a od 2017 roku, po nowelizacji ustawy o prawach pacjenta, obowiązkiem personelu medycznego jest leczenie nie tylko choroby podstawowej, ale również towarzyszącego jej bólu) – niestety, w społeczeństwie nie do końca. Pomimo faktu, że ból jest jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych w Europie.

I powiem Wam szczerze, że aż mnie – nomen omen – boli, gdy słyszę te wszystkie zakorzenione w naszej świadomości powiedzonka, które stygmatyzują pacjentów chcących ból leczyć. No bo kto z Was nigdy nie spotkał się z bagatelizowaniem bólu (“poboli, przestanie”), totalnie nieadekwatną i nieuprawnioną jego oceną (“niemożliwe, żeby to aż tak bolało”) czy jakąś dziwaczną martyrologią (“cierpienie uszlachetnia”)? No właśnie.

Ból ostry pełni w naszym organizmie bardzo istotną funkcję – ostrzega o niebezpieczeństwie (problemie w organizmie) i umożliwia adaptację. Nie oznacza to jednak, że takiego bólu nie powinniśmy opanowywać. Duża część leków stosowanych w bólu ostrym np. po urazie czy zabiegu operacyjnym ma dodatkowe działanie przeciwzapalne, w związku z czym przyspiesza zdrowienie. Do tego – w momencie, gdy coś nas boli nasza jakość życia ulega obniżeniu – łatwo w takiej sytuacji o dodatkowe obniżenie nastroju, które utrudnia np. rehabilitację, zmniejsza tolerancję leczenia i przedłuża powrót do zdrowia.

Dodatkowo – nieleczony ból ostry może ulec chronifikacji – oznacza to, że pomimo wygaśnięcia czynnika wywołującego ból (np. uszkodzenia tkanki) ten nie ustępuje i przekształca się w ból przewlekły… który, jak już wspomniałam, jest oddzielną jednostką chorobową.

Na co narażamy siebie (i nasze otoczenie) rezygnując z leczenia bólu przewlekłego?

na problemy emocjonalne: lęk, strach, frustrację, depresję, myśli i tendencje samobójcze oraz izolację od społeczeństwa - rodziny, przyjaciół, bliskich, zamknięcie się w sobie;

na - związane z częściowym lub całkowitym unieruchomieniem - osłabienie siły mięśniowej i zaniki mięśni;

na obniżenie odporności i wzrost podatności na choroby;

na zaburzenia snu, obniżenie apetytu

na niezdolność (częściową lub całkowitą) do pracy i normalnego funkcjonowania, obniżenie koncentracji i produktywności, które dotyczy nie tylko pracy zawodowej, ale również codziennych czynności czy hobby;

na nadużywanie lub uzależnienie od leków (nie tylko przeciwbólowych) oraz częste korzystanie z systemu opieki zdrowotnej.

O ile ból ostry to stan, który z natury jest procesem samoograniczającym się (czyli wycisza się po ustaniu działania czynnika uszkadzającego lub po “wyleczeniu” chorej tkanki – nie zmienia to jednak faktu, że powinien być adekwatnie leczony), to ból przewlekły to poważny problem – nie tylko medyczny, ale i społeczny. Znacznie pogarsza jakość życia nie tylko zmagającego się z nim pacjenta, ale również jego rodziny i najbliższego otoczenia, generując duże koszty emocjonalne, społeczne i finansowe.